Pierwszy dzień
Nie obyło się bez wykrycia mniejszych i większych usterek. Niewykończone od spodu parapety straszyły napisami “made in Indonesia”. Tu brakowało kawałka fugi, tam kawałka uszczelki. Przeciekały kolanka pod zlewem i pod umywalką. Zmywarka kopała prądem, a piekarnik nie był podłączony w ogóle. Słowem – nic nadzwyczajnego.
Do czasu, kiedy nie wyszło na jaw, że kafle cementowe w łazience nie zostały prawidłowo zaimpregnowane. Ekipa zapomniała o zaolejowaniu – stąd te okropne plamy nie dające się usunąć z podłogi. Kafle trzeba teraz doszorować na mokro papierem ściernym, wysuszyć na wiór, zaimpregnować ponownie, odczekać, zaolejować…
Próbowaliście kiedyś korzystać z łazienki, starając się nie prysnąć nigdzie bodaj najmniejszą kropelką?